Opis forum
ożesz w mordę jeża...
jak już Miśki i mnie tu na okrągło nie ma to poza stałą podglądaczką (niech żyją rejestry !!)
nikogo tu nie ma....
melduję wszem i wobec, że sezon działkowy jeszcze nie dpo końca, ale jednak został zakończony...
trzeba jeszcze pomidory pozrywać i kilka drobiazgów zrobić...
ale to za tydzień
Offline
weszłam na forum z którymś kiedyś byłam mocno zżyta...
pełne śluzu kapiącego z sygnatury kłamcy i oszusta...
obrzydzenie bierze na tupet...
włazi z nowymi farmami....
rzygać się chce.....
kiedyś mówiłam ''Nasze forum'' ''My'' ''Nas''
czas przeszły, w pełni dokonany...
będę Tu, na wyspie..
Tam...obserwuję, może kiedyś, gdy oczyści się atmosfera jeszcze się odezwę
ale tak długo jak będzie tam hołubione bydlę bez honoru....
szkoda mojego pisania...
Offline
Dziendobrywieczor:D
przyszlam i ja sie ogrzac bo zimno.... brrryyyyy......
Miejsce pod palemka i drinka poprosze:)
wiem wiem.... mam sobie sama przyniesc a pozniej po malpach posprzatac.... hehe..... ok, jestem tego swiadoma i sie nie wykrecam
Offline
melduję się
że niby jestem ale wcale nie wiem czy jestem
bo jestem ale normalnie nie wiem gdzie mam przód gdzie tył
zaraz się rozejrzę i jak określę gdzie jestem to się odezwę
Offline
rozejrzałam się i stwierdzam że jestem
ogólnie cholernie jakaś przechodzona jestem
nie wiem ile kilo zrobiliśmy bo to ciężko określić
ale moje nogi mówią że jakieś 20 co najmniej
zaliczyliśmy połowę punktów
a że trasa TZ się nazywała czyli Zaawansowana
czyli najtrudniejsza z trudnych
to punkty były pochowane w krzaczorach baaardzo * konkretnie
i te na które dotarliśmy wszystkie prawie przy albo dokładnie na bagnach
mgła okrutna, taka że chwilami światła własnej czołówki nie widziałam
sporo ścieżek to tak zwane jagodówki czyli ogólnie mało widoczne
a w nocy i z mgłą do znalezienia tylko metodą odmierzania odległości krokami
od skrzyżowania jakiegoś większego
i z nosem przy ziemi
czyli psy gończe poszukiwawcze przy nas to normalnie pikusie są
na naszej trasie było w sumie 13 zespołów, razem 17 osób
a że mieliśmy jedna z ostatnich minut startowych to na trasie spotkaliśmy w sumie 15 osób
z czego 6 to Radek a następnych 6 to jego kolega z zespołu
czyli ogólnie czarna noc, czarna de, czarne krzaki
i głucho wszędzie i tylko czasami jakieś burki szczekały w oddali
ale to naprawdę tylko czasami
plecak ciężki więc Klon mi go oddał prawie na początku trasy
ale przydało się targanie termosu z gorącą herbatą
szczególnie po poszukiwaniu jednego z punktów przez prawie 2 godziny
a i tak go nie znaleźliśmy co będzie mnie baaaaaaaaaaardzo długo jeszcze męczyło
bo patrzę na mapę i patrzę i zupełnie nie wiem gdzie popełniliśmy błąd
tym razem nie zapomniałam zabrać kijków trekingowych
a zazwyczaj zapominam i bardzo nad tym ubolewam
ale wczoraj po kilkudziesięciu pierwszych metrach
zaczęłam śpiewać piosenkę wg nuty własnej słowa własne również
" kijki i połamane żebra nie lubią ****** sięęęęęęęęę"
no ale przydały się do rozgarniania pajęczyn których oczywiście organizatorzy
rozwiesili ogromne ilości
szlajanie się z Klonem po krzakach to super sprawa
kolejny raz niesamowicie się cieszyłam że robimy to razem
że siedzimy w nocy gdzieś na ścieżce i rozmyślamy nad planem co dalej
co jeszcze damy radę zrobić a co odpuszczamy
i tak dalej
w sumie 10 godzin i 14 minut zajebiście fajnej zabawy
no a potem jeszcze ognisko o 4 nad ranem, kiełbachy, bigos, piwo, whisky
opowieści starych wyżeraczy wielodystansowych
niesamowici ludzie duzi i mali, grubi i chudzi
młodzi i starzy czyli ogólnie to co tygrysy lubią najbardziej
no a poza tym, Miś Pijak bardzo zadowolony
bo nareszcie go zabraliśmy w podróż
Miś Pijak bez piwa bo mu w nocy zajumali jak spał
i wiecie co?? żałujcie że Was tam nie było
p.s. żebra przeżyły, trochę chroboczą ale luzik
głowa szła w kołnierzu więc nawet za mocno mi się dzisiaj nie kiwa
czyli wniosek ogólny : jak się robi co się lubi to ból zanika
Ostatnio edytowany przez bo.miśka (2011-11-06 22:44:47)
Offline
aaaa i jeszcze coś
zajęliśmy ostatnie miejsce
z którego jesteśmy strasznie dumnie
startowaliśmy z najlepszymi z najlepszych serio serio
mamy 1020 punktów karnych
z tego 11 X 90 punktów za niebycie na punktach do których nie dostarliśmy
a reszta nie mam pojęcia za co, bo się nie dopytałam ale pewnie wyniki będa w necie
za jakiś czas to się dowiem
najprawdopodobniej złapaliśmy jakiegoś stowarzysza albo mylnego punkta
tzn tam gdzie jest punkt na drzewach oprócz prawidłowej kartki
( tak tak bo szuka się kartki na drzewie )
orgowie wieszają inne nie te co trzeba i można się na nie załapać
chociaż jak patrzę na mapę to wszystko mamy dobrze
więc pewnie dostaliśmy za brak wpisania godzin na kartę startową
bo chyba trzeba było
a dopisać sobie potem nie można bo na punktach wpisuje się kredką albo mazakiem określonego koloru
i tylko taki zapis się liczy
yyyy zrozumiał ktoś coś z tego ???
bo ja po latach startów nadal niektórych zawijasów regulaminu nie rozumiem
na takich imprezach wygrywa ten kto ma NAJMNIEJ punktów
bo tu się dostaje karne, za niebycie na punkcie, za spóźnienie, za zły kolor kredki, za źle wpisane literki
za wszystko w mordę leją
i tyle no
Ostatnio edytowany przez bo.miśka (2011-11-06 23:01:32)
Offline
hihihihi
jeszcze dla malkontentów coś
20 kilo w 10 godzin to jakbyśmy się czołgali
to fakt niezaprzeczalny
otóż zapierdzielaliśmy jak małe motorki na przelotach ile się dało
ale czarno-biała mapa, ważność sprzed 30 lat, noc, mgła i .........
i ja szybciej nie umiem
ale są tacy którzy potrafią i dla mnie to są mistrzowie świata !!!!!
mam to szczęście znać hmmmm nazwijmy do doooobrze
dwóch z takich mistrzów i kurczę mózgi to oni mają
normalnie jak nie jeden człek plecak na miesięczne wakacje
no i trenują codziennie, biegają z mapą i tak dalej
Klon rośnie na takie misia takich imprez
i oby wyrósł to o jego mózg nie będę się musiała nigdy martwić
mapa podczas narady wojennej, tak właściwie pół mapy
Ostatnio edytowany przez bo.miśka (2011-11-06 23:17:30)
Offline
hehe... fajnie się czyta takie relacje... pasjonatów... którzy lubią się dobrze bawić... swoją pasją... szkoda że ja takich nie mam... choc i moje podróże... daja także pole do popisu... różnym opowieściom przy ognisku... na sali prelekcyjnej... albo zwyczajnie... przy złocistym browarku... ;-)
Offline
elek984 napisał:
hehe... fajnie się czyta takie relacje... pasjonatów... którzy lubią się dobrze bawić... swoją pasją... szkoda że ja takich nie mam... choc i moje podróże... daja także pole do popisu... różnym opowieściom przy ognisku... na sali prelekcyjnej... albo zwyczajnie... przy złocistym browarku... ;-)
i o to chodzi
jak byśmy wszyscy pasjonowali się tym samym to by drzew w lesie zabrakło
i miejsc do odkrywania na globie
i jeszcze link bo ja nie umiem wytłumaczyć o co idzie i biega i tak jest zdjęcie jak wygląda taki
punkt w lesie czyli ta karta na drzewie i w nocy ona jest taka sama
czasami ma odblaski ale rzadko, wczorajsze nie miały
http://pl.wikipedia.org/wiki/Turystyczn … tacj%C4%99
Offline
elek984 napisał:
hehe... fajnie się czyta takie relacje... pasjonatów... którzy lubią się dobrze bawić... swoją pasją... szkoda że ja takich nie mam... choc i moje podróże... daja także pole do popisu... różnym opowieściom przy ognisku... na sali prelekcyjnej... albo zwyczajnie... przy złocistym browarku... ;-)
aaaaaaaaaaaaaaa, chyba muszę ciebie uprzedzić lojalnie
ja cholernie ciekawskie bydle jestem i będę zadawała miliony pytań o twoje podróże!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Offline
bo.miśka napisał:
aaaaaaaaaaaaaaa, chyba muszę ciebie uprzedzić lojalnie
ja cholernie ciekawskie bydle jestem i będę zadawała miliony pytań o twoje podróże!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
jestem za...
prezentacje ma zarąbiste....
Offline
Witam wszystkich późną wieczorową porą , oderwany od rzeczywistości a może na odwrót od marzeń sennych i rzucony na czarną zimną bezdenną otchłań wpadam was przywitać i uciekam dalej , nie wiem o co chodzi z kłótniami na tamtym forum bo czytać nie mam kiedy nawet tu a co dopiero tam , mam brak czasu na cokolwiek
Offline
bo.miśka napisał:
elek984 napisał:
hehe... fajnie się czyta takie relacje... pasjonatów... którzy lubią się dobrze bawić... swoją pasją... szkoda że ja takich nie mam... choc i moje podróże... daja także pole do popisu... różnym opowieściom przy ognisku... na sali prelekcyjnej... albo zwyczajnie... przy złocistym browarku... ;-)
aaaaaaaaaaaaaaa, chyba muszę ciebie uprzedzić lojalnie
ja cholernie ciekawskie bydle jestem i będę zadawała miliony pytań o twoje podróże!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wiesz... jakby powiedzieć... prezentacja to fajna sprawa... ale samo gadanie to już mniej... choć i to się często robi... milion razy fajniej... jak odbiorca/odbiorcy... maja coś do powiedzenia... maja pytania... wiedza co się do nich mówi... wchodzą w dialog z prelegentem.. prezentacja się wydłuża... ale w głowach... w serach... zostaje duuuuużo więcej... ;-) dlatego nie bać się pytać... co najwyżej.. odpowiem że czegoś nie wiem... albo wiem niedokładnie... wtedy zawsze można wygooglować dodatkowe informacje... udawanie że się wie wszystko jest głupotą i oszukiwaniem... głównie siebie... nigdy tego nie robię... dlatego moge nie na wszystko odpowiedzieć... ale zawsze uważamy... że podróże kształcą... ale ludzi wykształconych... czyli zanim sie gdzieś pojedzie... trzeba sie o danym miejscu cos dowiedzieć... na miejscu to zweryfikować i pogłębić... a po powrocie wiedze rozszerzyć... wtedy można powiedzieć... że coś się ma do powiedzenia ;-))))
Offline
elek984 napisał:
wiesz... jakby powiedzieć... prezentacja to fajna sprawa... ale samo gadanie to już mniej... choć i to się często robi... milion razy fajniej... jak odbiorca/odbiorcy... maja coś do powiedzenia... maja pytania... wiedza co się do nich mówi... wchodzą w dialog z prelegentem.. prezentacja się wydłuża... ale w głowach... w serach... zostaje duuuuużo więcej... ;-) dlatego nie bać się pytać... co najwyżej.. odpowiem że czegoś nie wiem... albo wiem niedokładnie... wtedy zawsze można wygooglować dodatkowe informacje... udawanie że się wie wszystko jest głupotą i oszukiwaniem... głównie siebie... nigdy tego nie robię... dlatego moge nie na wszystko odpowiedzieć... ale zawsze uważamy... że podróże kształcą... ale ludzi wykształconych... czyli zanim sie gdzieś pojedzie... trzeba sie o danym miejscu cos dowiedzieć... na miejscu to zweryfikować i pogłębić... a po powrocie wiedze rozszerzyć... wtedy można powiedzieć... że coś się ma do powiedzenia ;-))))
kurczę jak ja nie lubię się zgadzać z przedmówcą no ale normalnie muszę no !!!
już się cieszę na pytania odpowiedzi dociekanie guglowanie i inne takie atrakcje
jutro przegadamy z Klonem co bym nas najbardziej wciągnęło
i będziemy czekali tupiąc nóżkami z niecierpliwością
Offline
normalnie jak nie ja ale jednak ja
idę sę bo ledwo widzę
bo zapomniałam napisać że wczoraj mi się pleśnie leśne na które jestem uczulona rzuciły na oczy gardło i nos
i ogólnie przez wiekszość trasy jednym okiem tylko działałam
i teraz ledwo przeradza mi się wraz ze zmęczeniem
w g... widzę
światełko w tunelu zostawiam
do bram noc
Offline
bo.miśka napisał:
elek984 napisał:
wiesz... jakby powiedzieć... prezentacja to fajna sprawa... ale samo gadanie to już mniej... choć i to się często robi... milion razy fajniej... jak odbiorca/odbiorcy... maja coś do powiedzenia... maja pytania... wiedza co się do nich mówi... wchodzą w dialog z prelegentem.. prezentacja się wydłuża... ale w głowach... w serach... zostaje duuuuużo więcej... ;-) dlatego nie bać się pytać... co najwyżej.. odpowiem że czegoś nie wiem... albo wiem niedokładnie... wtedy zawsze można wygooglować dodatkowe informacje... udawanie że się wie wszystko jest głupotą i oszukiwaniem... głównie siebie... nigdy tego nie robię... dlatego moge nie na wszystko odpowiedzieć... ale zawsze uważamy... że podróże kształcą... ale ludzi wykształconych... czyli zanim sie gdzieś pojedzie... trzeba sie o danym miejscu cos dowiedzieć... na miejscu to zweryfikować i pogłębić... a po powrocie wiedze rozszerzyć... wtedy można powiedzieć... że coś się ma do powiedzenia ;-))))
kurczę jak ja nie lubię się zgadzać z przedmówcą no ale normalnie muszę no !!!
już się cieszę na pytania odpowiedzi dociekanie guglowanie i inne takie atrakcje
jutro przegadamy z Klonem co bym nas najbardziej wciągnęło
i będziemy czekali tupiąc nóżkami z niecierpliwością
spoko... daj tylko znać... przygotuję... odświeżę sobie wiadomości... przejrzę dziennik z podróży... odkurzę ramki z fotkami... zaopatrzę się w zgrzewkę wody co by w gardle nie zaschło... ;-)
Offline
POŻEGNANIE
Kolejny raz patrzę w lustrze we własną twarz.. Już nie poznaję żadnej rysy ..Jakbym to nie był ja..Mój Aniał Stróz stoi obok tuż.. Jego skrzydła zasłaniają rany duszy...Jego ramię pomaga przejśc na drugi brzeg..Czy jescze kiedyś...Poczuje zapach bzu?
Nie ma już miejsca , gdzie moge sie ukryć..Nie wiem kim jestem...Przerażony , bezbronny jak dziecko...Proszę Aniła o pomoc..By ztarł krew z moich ran..Nie potrafie zapomnieć..Nie potrafie nie czuć bólu...A on nasila sie każdego dnia...Zatrzymując we mnie oddech..Gdzie się podział mój Stóż ..? Moja krew spływa po twoich dloniach.;..Zmieszana z błotem i łzami, karmi sie cierpieniem...A twoja krew spala moje zyły ,spala mnie jak ogień od środka , pożera każdą jescze żywa cząstke...Nie ma miłości ..Nie ma niesmiertelnośći..Nie ma drugiej strony..Jest tylko tu i teraz...I to co zostawie po sobie...Otworze nożem kolejna blizne..Napęłnie kielich po brzegi moja krwią..Wypije cierpierpienie , którego jestem stwórca..Myślę że to mnie wzmocni...Jestem jedyny który wierzy...Jestem jedynym naiwnym na świecie....Jestem tym co odda wszystko...Jestem miłościa i cierpieniem...
Kiedy skończyła sie moja nadzieja...?Droga zatacza dziwne kregi...Trasa rozwidla sie tylko w jednym kierunku...Po krokach złych decyzji...Błędnie analizowanych wniosków...Każda ściezka jest trudniejsza do przejścia , gdy wszystkie mosty spalone...
Żyjący ale martwy za życia...Pozbawiony emocji i czucia...Bez nadziei na lepsze jutro ..Bez wiary w ludzi i w słowa...Ktoś inny zamiast mnie...W mej księdze przeznaczenia...Ktoś inny na moim miejscu...Krwia oznaczona moja dusza...Złamany organ bez wartości ...Nie bijący już...Teraz uczę sie życ na nowo...Może kiedyś zapukam do jej drzwi...Pokaze twarz której nikt juz nie zna...Schowany za maską parodi...Tak to ja..I pójde jescze dalej.. Tam gdzie rzuci mnie los...
Patrzę za siebie a potem w góre..Widzę moje życie wypisane na kartkach chmur, każda coś zapisała..Czarne smugi nędzy i rozpaczy..Parę pasków nadzieji..Kolorowa tecza zapomnienia..Tak to ja ..Zapomniany przez świat..Na moim ciele każy centymetr w zapamiętaniu chwil..Zapamiętał dotyk ,zapach. to przecież my..Moja pamięc zaciera ślady istnienia..Wyobrażnia sprawia że mysle że miałem kiedys urojenia..A ciało mówi samo za siebie...Nie oszukuje , nie kłamie, zniewala pamięcią doskonała..Notuję ostani raz, ostani za wszystki wczesniejsze razy..Zsumowane słowa , rozterki i sny...Potem zakopie to głęboko , zapomne że kiedyś pisałem...Zapomnę jak mnie zapomniano..Nikt nie będzie tęsknił juz za mną..Nikt nawet nie zauwazy braku..Takiego kogoś jak ja..Pójde spac i juz nigdy nie wstane...Zasne na zawsze w anielskich pieśniach...Wszystkie rodziały , wpisy , nadzieje...Zmyje deszcz , zanim ktos znajdzie list...Tak wiele smutków , grzechów porażek...Ni zdązy przeczytac juz nie...Na mojej skórze zostanie tylko slad...Pocałunku z tamtych lat...
Oto nadzchodzi godzina zejscia...Zbliża sie nieubłaganie...Wali pięściami do drzwi...Nadchodzi bez uprzedzenia..Bez przygotowania mnie...Czuję się stary i zmęczony ...Nie mam sil by walczyc juz o swoje..Może poddam sie juz...Tak będzie lepeij...Mój wewnętrzny strach , ogarnia całe ciało..Przecież pragne życ...Więc czemu śmierć zwycięża , stojąc juz u mych drzwi..Więc czemu tak jest?Czy umiesz mnie uratować? Czy zasłużyłem na szanse? Zerwij okowy mego serca...Pozwól mi oddychać znów...Uwolnij mnie od zarazy...Uwolnij od strachu i bólu....Juz nie ma usmiechu na mojej twarzy..Mrok ogarnął moje ciało...Nie potrafie sie już cieszyc..Nie mam już siły by wstać i walczyc...
Zagubiony w morzu ciemnośći..Strach i poświęcenie moim panem...Zagubiony między wierszami ciemnej strony życia...Piekło zwyciężcą mojego istnienia...?Nikt nie wie co będzie ze mną...Umrę całkiem sam...Nadchodzi nieśmiertelne słońce aniołów...
Offline
co nie
no to wpadłam na zaproszenie
MISKA JESTEŚ niesamowicie niemozliwa...
ale to juz wiesz:angel:
Cieszę sie ze tak FAJNO miałaś...
ale te 15 zespołów w 17 osób..AAAAA!!!!!!
i Gratuluję WAM ostatniego miejsca
bo rozumiem że w tej sytuacji BYŁO ono BARDZO WAŻNE
co nie
to do następnego..co nie
Offline
Hej,hej,hej wyspiarze.
Pochowali się czy co???
Taaaa....Miśka azymut gwizdnęła i nikt teraz trafić nie może.
Miśka odstaw azymuta na miejsce (o ile jeszcze się do czegoś nadaje),bo ludziki błądzą
i na wyspę dotrzeć nie mogą.
Idę na leżaczek kości wygrzewać
Offline
yustinek napisał:
Cześć Wam. Zakosiłam jakiemuś maluchowi rowerek trzykołowy i nawet wstążeczki przyczepiłam żeby mnie lepiej widać było. I tak sobie jeżdżę dookoła. Ciut zimno się robi, więc za chwilę czeka mnie przesiadka do jakiegoś zadaszonego pojazdu.
Cześć Tobie
A ładnie to tak malucha krzywdzić? Stoi teraz pewnie i biedny płacze.
Może szalik i czapkę warto założyć?
Offline
yustinek napisał:
xj740 napisał:
yustinek napisał:
Cześć Wam. Zakosiłam jakiemuś maluchowi rowerek trzykołowy i nawet wstążeczki przyczepiłam żeby mnie lepiej widać było. I tak sobie jeżdżę dookoła. Ciut zimno się robi, więc za chwilę czeka mnie przesiadka do jakiegoś zadaszonego pojazdu.
Cześć Tobie
A ładnie to tak malucha krzywdzić? Stoi teraz pewnie i biedny płacze.
Może szalik i czapkę warto założyć?A niech ryczy, po co miał taki ładny rowerek? Mógł jeździć hulajnogą.
Na szalik może dam sie namówić, ale czapka? ....A co z moją fryzurą? Układana, przekładana, podwijana, prostowana i czapką mam ją zmasakrować? Hmmm.... Tylko, że Ty facet i pewnie mnie nie rozumiesz.
Oj tam fryzur zawsze możesz sobie jeszcze raz powywijać.
Jesteś bezduszna...niech ryczy???Maluch pewnie skarbonkę z oszczędnościami rozbił żeby do wypasionego rowerku dołożyć,a Ty co?
Offline
yustinek napisał:
xj740 napisał:
yustinek napisał:
A niech ryczy, po co miał taki ładny rowerek? Mógł jeździć hulajnogą.
Na szalik może dam sie namówić, ale czapka? ....A co z moją fryzurą? Układana, przekładana, podwijana, prostowana i czapką mam ją zmasakrować? Hmmm.... Tylko, że Ty facet i pewnie mnie nie rozumiesz.Oj tam fryzur zawsze możesz sobie jeszcze raz powywijać.
Jesteś bezduszna...niech ryczy???Maluch pewnie skarbonkę z oszczędnościami rozbił żeby do wypasionego rowerku dołożyć,a Ty co?Ej, bo zaraz sumienie mnie ruszy. Uważaj co mówisz.
No i co najlepszego narobiłeś? Buuu idę oddać rowerek, a taki ładny był, amerykancki
Amerykancki czy nie amerykancki,nie był Twój.
Poproś mamę i tatę to Ci kupią jak byłaś grzeczna
Offline
yustinek napisał:
xj740 napisał:
yustinek napisał:
Ej, bo zaraz sumienie mnie ruszy. Uważaj co mówisz.
No i co najlepszego narobiłeś? Buuu idę oddać rowerek, a taki ładny był, amerykanckiAmerykancki czy nie amerykancki,nie był Twój.
Poproś mamę i tatę to Ci kupią jak byłaś grzecznaMam pomysła, może lepiej wyślę list do św. Mikołaja. Coś ładnego naskrobię, kwiatka narysuję to jakoś przejdzie. Rodzice za dużo o mnie wiedzą.
Spróbować zawsze możesz ale Mikołaj chyba wie tyle co i rodzice
Może po prostu bądź przez jakiś czas grzeczna.
Offline
yustinek napisał:
xj740 napisał:
yustinek napisał:
Mam pomysła, może lepiej wyślę list do św. Mikołaja. Coś ładnego naskrobię, kwiatka narysuję to jakoś przejdzie. Rodzice za dużo o mnie wiedzą.
Spróbować zawsze możesz ale Mikołaj chyba wie tyle co i rodzice
Może po prostu bądź przez jakiś czas grzeczna.Oj, ostatnio jestem bardzo grzeczna. Plusy u świętego zbieram
Zmykam robić dobre uczynki. Trzymaj sie.
Zmykaj,zmykaj ja jeszcze chwilkę się polenię.
I koniec lenistwa spadam popracować.
Do jutra.
Ostatnio edytowany przez xj740 (2011-11-08 13:46:40)
Offline
witam wyspiarzy....
rozmówki pokręcone...
pełne poczucia humoru i niewymuszonego luzu...
lubię to...
zawsze lepiej na luzie niż cokolwiek z cenzurem pod niemym przymusem
Miśka ogarłaś????
Yusti....co robisz pojutrze w godzinach porannych tak do 12-ej???
Offline
rawena5 napisał:
witam wyspiarzy....
rozmówki pokręcone...
pełne poczucia humoru i niewymuszonego luzu...
lubię to...
zawsze lepiej na luzie niż cokolwiek z cenzurem pod niemym przymusem
Miśka ogarłaś????
Yusti....co robisz pojutrze w godzinach porannych tak do 12-ej???
witaski a ty co kombinujesz? farmy pilnować i eventy robić a nie wyjazdy planować!
Offline
w wielu filmach przyrodniczych obserwator nie wnika w to co widzi....
jeden z reporterów długo czekał by zrobić fotografię sępa atakującego dziecko....
ja...
tylko obserwuję...
piszę reportaże...
fałszywiec i łgarz pławi się komplementach ludzików którym .........
zachowam dla siebie co .....
wystarczy by oślizgły padalec dalej mógł brylować...
ciekawe, że napiętnowaniu ulegają ludzie którzy mówią głośno o przekrętach, zostają nieomal wyklęci za krzywdzenie czegoś co nie zasługuje na kulturalną nazwę...
tak...
boli mnie to, że takie indywiduum jest przyjmowane jak by nigdy nic nie zrobiło....
wybacza mu się to, że krzywdzi nawet kogoś kogo podobno kocha...
boli mnie, że potrafi żyć w takim zakłamaniu...
boli mnie, że takie coś żyje i chodzi po ziemi...
boli mnie, że ludziom nadal sprawia przyjemność przebywanie w jego towarzystwie....
cholera..boli mnie naiwność i głupota....
jeśli ktoś zrobił to raz (może nie pierwszy???) na pewno nie mrugnie nawet okiem robiąc to kolejny...
w końcu ma pewność, że cokolwiek zrobi, wielbiący go tłumek, przyjmie go z przeraźliwie słodkim pitu-pitu....
..................
drugi Ojciec Dyrektor...
ta sama obłuda...
bezczelność....
chamstwo...
wykorzystywanie ludzkiej naiwności....
Offline
Witajcie ciepło na wyspie.
Raw podpisuję się pod Twoimi słowami.
Dodam tylko że nie pojmuję akceptacji takiego "człowieka" przez ogół użytkowników.
Czy to zbiorowa hipnoza???
Ostatnio edytowany przez xj740 (2011-11-09 12:29:45)
Offline
xj740 napisał:
Witajcie ciepło na wyspie.
Raw podpisuję się pod Twoimi słowami.
Dodam tylko że nie pojmuję akceptacji takiego "człowieka" przez ogół użytkowników.
Czy to zbiorowa hipnoza???
nie mam pojęcia...
zastanawiam się czy to nie czasem krewniak Leppera albo kaczora....
oni też porywali za sobą tłumy...
jeden skończył jako żyrandol, drugi....
no cholera mam dylemat, bo jeden drugi poleciał i nie wrócił a drugi drugi robi większe jaja niż struś i chyba chyli się ku upadkowi...
i też ma problemy ze zejściem ze sceny...
Offline
rawena5 napisał:
xj740 napisał:
Witajcie ciepło na wyspie.
Raw podpisuję się pod Twoimi słowami.
Dodam tylko że nie pojmuję akceptacji takiego "człowieka" przez ogół użytkowników.
Czy to zbiorowa hipnoza???
nie mam pojęcia...
zastanawiam się czy to nie czasem krewniak Leppera albo kaczora....
oni też porywali za sobą tłumy...
jeden skończył jako żyrandol, drugi....
no cholera mam dylemat, bo jeden drugi poleciał i nie wrócił a drugi drugi robi większe jaja niż struś i chyba chyli się ku upadkowi...
i też ma problemy ze zejściem ze sceny...
Jestem zawiedziony bo pominęłaś mojego ulubieńca,który tez porywał tłumy ROMANA G.
Kurcze że ja nie potrafię tak łatwo manipulować tłumem,nie chodzi mi o rozgłos
a bardziej o kasę jaką można na tym zarobić.
Może i w tym przypadku o jakąś kasę chodzi a my szaraki nie mamy o tym pojęcia.
Offline
hm...
widzisz...
Roman nie wpływa mi aż tak ujemnie na system nerwowy bo ze sceny sam zlazł...
a nawet jak się pojawia to na krótko
latam pomiędzy lapkiem a kuchnią...
jesoooo..
ja po prostu uwielbiam gotowanie...
szczególnie jak robię coś pychotnego
Offline
rawena5 napisał:
hm...
widzisz...
Roman nie wpływa mi aż tak ujemnie na system nerwowy bo ze sceny sam zlazł...
a nawet jak się pojawia to na krótko
latam pomiędzy lapkiem a kuchnią...
jesoooo..
ja po prostu uwielbiam gotowanie...
szczególnie jak robię coś pychotnego
No zlazł ale jego pewność że to co robi jest zawsze dobre i słuszne,jego argumenty
mają najwyższą wartość,bardzo przypominają mi osobę o której mowa.
Ach...nie zapominajmy że Roman też potrafił gniewać się na każdego kto go nie zauważał.
Gotowanie....nie cierpię
Offline
xj740 napisał:
Gotowanie....nie cierpię
no jak można nie lubić gotowania??
ten aromat zapeklowanego mięska pociętego w paseczki skwierczącego na woku....
do tego kiełki mung, pędy bambusa...
papryka i cebula...
i mnóstwo przypraw....
doprawione odrobiną curry...
i ryż do tego....
no jak można nie lubić robienia czegoś takiego???
Offline
rawena5 napisał:
xj740 napisał:
Gotowanie....nie cierpię
no jak można nie lubić gotowania??
ten aromat zapeklowanego mięska pociętego w paseczki skwierczącego na woku....
do tego kiełki mung, pędy bambusa...
papryka i cebula...
i mnóstwo przypraw....
doprawione odrobiną curry...
i ryż do tego....
no jak można nie lubić robienia czegoś takiego???
Niestety można,wolę kanapkę zjeść niż przy garach sterczeć.
Do gotowania trzeba mieć dryg a mnie go brak.
Dlatego jem wszystko co mi podadzą bez marudzenia
Offline
rawena5 napisał:
ja wolę jednak przy garach....
wiem co jem...
i domownicy... chyba też to lubią
jeśli do gotowania doda się odrobinę serca świat staje się piękniejszy....
Serce....takiej przyprawy nie znam
Gdzie to się kupuje?
Znikam,jutro jak czas pozwoli zajrzę.
Pozdrawiam wszystkich
Offline
xj740 napisał:
Serce....takiej przyprawy nie znam
Gdzie to się kupuje?
Znikam,jutro jak czas pozwoli zajrzę.
Pozdrawiam wszystkich
rzadka przyprawa...
niezwykle cenna...
kupić nie można...
można jedynie dostać od drugiej osoby..............
Offline